Śledztwo w sprawie robotniczego protestu z czerwca 1976 roku zostało umorzone w 2012 roku. Teraz zespół złożony z historyka I dwóch prokuratorów ma jeszcze raz zająć się sprawą represji wobec osób, które 25 czerwca 1976 roku wyszły na ulice Radomia. Chodzi między innymi o ustalenie osób, które miały dopuszczać się łamania praw osób zatrzymywanych i organizowania między innymi "ścieżek zdrowia"
- Wieloletnia batalia przed Sądem Najwyższym, doprowadziła do uznania, że zbrodnie lat 80 popełnione w okresie stanu wojennego były kwalifikowane jako zbrodnie przeciwko ludzkości. Nie ulegają przedawnieniu. Stąd wydałem decyzję o powołaniu zespołu śledczego, który na nowo zajmie się tę sprawą. Będą analizowane nowe dokumenty, zeznania świadków zdarzenia. Mówimy tutaj o potężnej skali prześladowań. Po radomskich proteście zatrzymano 667 osób, tysiąc osób zwolniono z pracy-mówi prok. Andrzeja Pozorski, dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, zastępca prokuratora generalnego.
Na sprawiedliwość czekają uczestnicy protestu sprzed prawie 50 lat.
- Ten ból w nas siedzi do dzisiaj, że przez tyle lat nikt nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Żadem rząd nie wziął się za tych ludzi, by ich zatrzymać, postawić zarzuty i postawić przed sądem-mówi Mirosława Hetman, szefowa Stowarzyszenia Czerwiec 76, jedna z represjonowanych po proteście z 25 czerwca 1976 roku.
W ramach tego projektu prokuratorzy IPN zajmą się także sprawą represji po proteście w czerwcu 1976 roku w Płocku i Ursusie.
Zobacz galerię z akcji sadzenia lasu na radomskim Kapturze