Letnia kradzież miała miejsce w lasach na obrzeżach Radomia. Leśniczy odbywający nocny patrol zauważył nietypowy strumień światła między drzewami. - Z doświadczenia wiedząc, że nie są to typowi turyści, zbliżył się w tym kierunku. Po chwili z miejsca zdarzenia z dużym impetem odjechał bus, a następnie zniknął na miejskiej drodze kierując się do Radomia. Niestety sprawców nie udało się złapać - relacjonuje Edyta Nowicka, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu.
Niestety rano okazało się, że straty są bardzo poważne. Zniszczona została cała uprawa leśna, na której z gałęzi ogołocone zostały młode jodły. - Los tych drzewek stanął pod znakiem zapytania. Tak poważne zniszczenia spowodują opóźnienia wzrostu i rozwoju drzew, zamieranie oraz choroby i podatność na szkodniki - wyjaśnia Edyta Nowicka.
Leśnicy przypuszczają, że stroisz miał trafić do kwiaciarni lub na giełdę a miała być wykorzystana do wieńców, wiązanek i innych kompozycji z żywych gałęzi. Apelują, by kupując takie ozdoby, upewniać się że jedlina pochodzi z legalnego źródła.
Kradzież stroiszu, czyli obłamywanie gałęzi z iglaków jest sprzeczne z prawem. Grozi za to mandat do 500 złotych. Sprawa może też być skierowana do sądu.