Z kamizelki mogą korzystać pacjenci z arytmią serca, którzy przeslzi zawał i którzy są zagrożeni nagłym zgonem sercowym.
- Tę kamizelkę otrzymuję pacjent, którego stan zmienia się w sposób dynamiczny. Kamizelka stanowi pomost do decyzji ostatecznych czy wszczepiać urządzenie defibrylujące na stałe, czy też nie. To rozwiązanie jest dobre dla pacjenta, bo zabezpiecza chorego i dzięki niemu pacjent czuję się bezpiecznie. Stwarza możliwość odsunięcia w czasie decyzji o wszczepieniu urządzenia. Daję również szansę na wyleczenie - mówi Jarosław Kosior koordynator Zakładu Hemodynamiki i Interwencji Sercowo-Naczyniowych w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym w Radomiu.
Z kamizelki korzysta już jeden z pacjentów.
- Nie przeszkadza ona w codziennym życiu. Raz na dobę trzeba pamiętać o zmianie baterii. Co dwa dni trzeba wymienić elektrody. Noszę ją od półtora miesiąca i od tego momentu nic się nie działo - mówi Jacek Michalski, pacjent, który aktualnie korzysta z kamizelki defibrylującej.
Lekarze szacują, że w szpitalu na Józefowie kamizelkę mogłyby dostać 2-3 osoby miesięcznie. Jednak procedura nie jest refundowana przez NFZ.