stetoskop

i

Autor: źródło: Pixabay

Zapisują się do lekarza, potem nie przychodzą na wizytę. Czy dostaną po kieszeni?

2020-02-17 13:38

Ministerstwo Zdrowia rozważa wprowadzenie opłat dla osób, które zapisały się na wizytę, ale potem nie przyszły do specjalisty. Problem jest duży, bo jak wynika z danych resortu na umówione wizyty nie przychodzi 17 milionów pacjentów. Sprawdziliśmy jak sytuacja wygląda w Radomiu.

Pacjenci zapisujący się do lekarza i nieprzychodzący na wizytę automatycznie blokują kolejkę do lekarza specjalisty. W tym czasie na ich miejsce mogłaby wejść osoba, która pilnie potrzebuje konsultacji lekarskiej. Jak do tej pory opłaty za niestawienie się w gabinecie, pobierają prywatne placówki, ale już niedługo mogą to też robić publiczne przychodnie. Czy radomianie przychodzą na umówione wizyty? O to spytaliśmy w Mazowieckim Szpital Specjalistycznym.

- Na wizyty do poradni specjalistycznych w ubiegłym roku zapisanych było 136 tys. pacjentów - mówi Karolina Gajewska rzecznik Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego. - Nie zgłosiło się na nie 9,8 tys. chorych. Dziennie, mając na uwadze ilość funkcjonujących poradni, na wizytę nie przychodzi jeden pacjent w każdej z poradni. Najwięcej nie zgłasza się pacjentów, którzy przychodzą na pierwszą wizytę. Należy przy tym dodać, że liczba osób nie zgłaszających się do lekarza specjalisty spadła w roku 2019 o 50 proc. Jest to związane z funkcjonowaniem w naszym szpitalu call center, dzięki któremu poprawiła się komunikacja między pacjentami a pracownikami naszych poradni.

Na razie nie wiadomo, kiedy i jakiej wysokości kary byłyby stosowane. Resort chce, by opłaty były skierowane do osób, które nagminnie nie stawiają się na umówione wizyty.