Składowisko znajduje się w samym centrum gminy tuż obok szkoły i w razie pożaru stanowi śmiertelne zagrożenie. Teraz władze gminy ogłoszą przetarg i wybiorą firmę, która zutylizuje zalegające beczki. Według szacunków jest ich tysiąc.
- Mamy bardzo dobrą wiadomość. Dzisiaj podpisaliśmy umowę z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska na kwotę 8 milionów 100 tysięcy złotych na usunięcie porzuconych odpadów w Borkowicach - mówi Robert Fidos, wójt gminy Borkowice. - Teraz będziemy ogłaszać przetarg; następnie do firma musi w ciągu roku - do listopada 2021 roku wwieźć i zutylizować zawartość beczek. Dwa lata walczyliśmy o to, by pozbyć się tych odpadów i udało się. To zasługa tez mieszkańców, którzy brali udział w protestach i ten nasz problem został uwypuklony. Doprowadziło to do zmiany ustawy i podpisania umowy na wywóz beczek.
Przypomnijmy. Odpady sparaliżowały nie tylko życie mieszkańców, ale też funkcjonowanie szkoły w Borkowicach. Ze względów bezpieczeństwa czasowo lekcje odbywały się w innych placówkach.
- Na okres wiosenny, kiedy były wysokie temperatury, musieliśmy rozdzielić dzieci na dwie placówki, do Ruszkowic i do Rzucowa. Było to skomplikowane, ale bezpieczeństwo było najważniejsze. Mamy już plan działania na czas wywożenia chemikaliów. Zajęcia najprawdopodobniej zostaną wstrzymane - tłumaczy Waldemar Cichawa dyrektor Szkoły Podstawowej im. Janusza Łąckiego w Borkowicach.
Sprawa porzucenia odpadów w Borkowicach nie pozostała bez echa. Przed sądem z Poznaniu toczy się rozprawa w sprawie porzucenia beczek zawierających stare farby i lakiery ale też nitrocelulozę. Na ławie oskarżonych zasiada 8 osób. Beczki były przywożone do Borkowic od marca do listopada 2018 roku.