straty w radomskich parkach

i

Autor: ZUK Radom

Burze i ulewy niszczą radomskie parki i skwery. Jakie są straty?

2020-07-02 17:22

Połamane konary i powalone drzewa - takie szkody spowodowały ostatnie ulewy i burze w radomskich parkach. Największe straty poniósł Park Kościuszki w centrum miasta, ale niebezpiecznie było też w parku Planty, gdzie po obfitych opadach drzewa przewracał nie wiatr ale padały z powodu zbyt grząskiego gruntu. Park ten był zamknięty przez kilka dni z obawy o bezpieczeństwo spacerowiczów.

Park im. Kościuszki i Park Planty leżą w centrum Radomia i należą do miejsc najczęściej odwiedzanych przez radomian. Można tam spotkać seniorów i mamy z małymi dziećmi. Po ostatnich ulewach właśnie tam przyroda wyrządziła największe szkody. - Z żalem muszę przyznać, że w Parku im. Kościuszki straciliśmy dwie lipy, które padły na ziemię. To były naprawdę ładne okazy - przyznaje Marcin Gutkowski, rzecznik Zakładu Usług Komunalnych w Radomiu.

Trudniejsza sytuacja jest na terenie Parku Planty. Tam, po nawałnicach jakie przeszły nad Radomiem w przedostatni weekend czerwca, padło jedno drzewo, ale nie przewrócił go wiatr. Park został zalany przez nadmiar deszczówki, a drzewo wywróciło się na skutek bardzo grząskiego terenu.  -  Nasiąknięta wodą ziemia niestety nie była w stanie utrzymać systemu korzeniowego, stwarzało to zagrożenie obalania się kolejnych drzew - przyznał Marcin Gutkowski. Ta sytuacja spowodowała, że park był zamknięty przez prawie dwa tygodnie. Od 1 lipca znów można tam spacerować, ale problem może powrócić, bo ulewy nie odpuszczają. 

Jednym z możliwych rozwiązań jest budowa podziemnego zbiornika wodnego pod skwerem Ołdakowskiego, nieopodal miejsca gdzie stoi pomnik łucznika. Taki pomysł wysunął prezydent Radomia. Zbiornik miałby odprowadzać też nadmiar wody z tunelu pod wiaduktem na ulicy Grzecznarowskiego, który od lat po ulewach zamienia się w dość głęboką sadzawkę. Niedawno było tam półtora metra wody. Natomiast społecznicy z Bractwa Rowerowego proponują by zamiast podziemnego zbiornika tworzyć oczka wodne. Jedno z nich mogłoby powstać właśnie na skwerze Ołdakowskiego. - To tańsze i lepsze rozwiązanie. Takie oczko nie tylko zatrzymuje wodę ale też przyczynia się do obniżenia temperatury w mieście - argumentuje Sebastian Pawłowski, kanclerz Bractwa Rowerowego.