To kolejny rok z rzędu, kiedy straż miejska może kontrolować czym radomianie palą w swoich piecach. Funkcjonariusze mają prawo wejść do domu by dokładnie sprawdzić jaki materiał jest wrzucany do pieców. Od tego roku funkcjonariusze moga korzystać z drona. Urządzenie podłączone do stacji diagnostycznej sprawdzi ilość toksycznych związków w danym rejonie. To może oznaczać, że w piecu spalane są śmieci, odpady budowlane, kable lub lakierowane drewno.
Polecany artykuł:
- Nasz dron przeszedł wszelkie przeglądy, strażnicy zaś odnowili swoje pozwolenia na jego obsługę. To oznacza, że możemy powrócić do patrolowania palenisk - mówi Grzegorz Sambor z radomskiej straży miejskiej. - Pierwsze obloty planowane są na wtorkowe popołudnie. Taka kontrola wygląda następująco. Kierownik sekcji, na podstawie map czystości powietrza, określa gdzie powietrze jest zanieczyszczone. Wyruszamy w konkretną dzielnice miasta. Urządzenie podwieszone pod drona pobiera próbkę dymu i przesyła do stacji badawczej "Sowa". Tam gdzie powietrze jest najbardziej zanieczyszczone wchodzimy na kontrolę, piszemy protokół. Jeśli nasze podejrzenia się sprawdzą możemy nałożyć mandat albo skierować sprawę do sądu. W poprzednim sezonie grzewczym mieliśmy kilka takich przypadków. W jednym palone były podkłady kolejowe nasączone olejem; w innym spalane były kable. Kontrolujemy także jakiej jakości opałem palą radomianie i mogę powiedzieć, że ta świadomość ekologiczna jest coraz większa.
Za spalanie śmieci w domowych piecach możemy otrzymać mandat w wysokości do 500 złotych.