W niedzielę 1 listopada protestujący zebrali się jeszcze przed siedzibą Prawa i Sprawiedliwości przy ulicy Grzecznarowskiego. Ten przemarsz był inny niż pozostałe. Nie było syren, głośnych piosenek i wulgaryzmów. Protestujący ze świecami w rękach, w ciszy przeszli pod bramę cmentarza ulicy Limanowskiego. Tam zapalili znicze. - To też forma protestu, bo rząd zamknął cmentarze i nie pozwolił nam w tym dniu odwiedzić grobów bliskich - mówiła jedna z uczestniczek.
Jak twierdzą organizatorzy przemarszów od 2 listopada zmienia się miejsce spotkań. Teraz protesty będą zaczynały się na Placu Jagiellońskim.
- Do tej pory spotykaliśmy się przed siedzibą PiS. Liczyliśmy, że ktoś z polityków lokalnych struktur do nas wyjdzie, porozmawia, wyjaśni sytuację. Tak się nie stało. Dlatego teraz spotykamy się w centrum miasta. Może tam spotkamy kogoś z PiS - u kto będzie tak jak my na spacerze - twierdziła Małgorzata Zielińska.