W przetargu złożono jedną ofertę. Gdyby miasto rozstrzygnęło teraz przetarg i przyjęło nowe warunki cena za energię dla szkół, instytucji kultury, obiektów sportowych i miejskich spółek wzrósłby z 42 do 377 milionów złotych. To oznacza, że cena za prąd stanowiłaby 25 proc. całego budżet miasta.
- To sytuacja, która stawia pod znakiem zapytania przyszłość radomskiego samorządu. To drakońska oferta, która w mojej ocenie jest nierynkowa i wręcz niemoralna, biorąc pod uwagę to, jakie wyniki finansowe osiągają spółki skarbu państwa i szczycą się tymi miliardami złotych zysków. To pieniądze, które spółki chcą wyciągnąć z samorządów, a tym samym z kieszeni mieszkańców. Radomianie więcej płaciliby za wodę, odbiór odpadów i dostawy ciepła- mówi prezydent Radosław Witkowski.
Zmiana cen odbiłaby się na wszystkich sferach samorządu.
- Tylko za oświetlenie ulic mielibyśmy zapłacić o 65 mln zł drożej. To więcej niż wydajemy łącznie na radomską kulturę i sport i organizację pozarządowe. Jeżeli mielibyśmy zapłacić za energię takie rachunki oznacza, że moglibyśmy zaprzestać działań w tych trzech obszarach. To jest sytuacja niewyobrażalna. Jeżeli ceny energii nadal będą tak wysokie, to skończą się czasy kiedy samorząd oferował pewne rzeczy za darmo. Znajdziemy się w zupełnie innej rzeczywistości- mówi wiceprezydent Mateusz Tyczyński.
Miasto jeszcze nie zdecydowało, czy przetarg zostanie rozstrzygnięty, czy trzeba będzie ogłosić kolejny. Warto nadmienić, że prócz instytucji miejskich w przetargu startowała gmina Wolanów i Uniwersytet Technologiczno Humanistyczny w Radomiu.