Za łączną kwotę ich zadłużenia można byłoby w Radomiu wybudować chodnik. Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji przedstawił statystyki za ostatnie osiem lat. Dotyczą one osób, które jeździły komunikacją miejską bez ważnego biletu.
Rekordzista ma na koncie prawie 650 mandatów:
Licząc od 2015 roku, na podium znajduje się dwóch mężczyzn oraz kobieta. Rekordzista, który uplasował się na pierwszym miejscu, został spisany przez kontrolerów aż 647 razy. Łączna kwota jego zadłużenia bez odsetek wynosi ponad 142 tysiące złotych - powiedział Dawid Puton, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji. - Mężczyzna na drugim miejscu z kolei zalega na kwotę ponad 100 tysięcy złotych, a kontrolerzy wystawili mu mandat 475 razy. Na niechlubnym trzecim miejscu plasuje się kobieta, którą kontrolerzy złapali 322 razy. Zalega ona z kwotą ponad 74 tysięcy złotych. Są to kwoty niebagatelne.
Jak tłumaczy zarząd dróg, takie pieniądze ciężko jest wyegzekwować.
Pomimo wielu monitów wysyłanych do tych osób, są one najzwyczajniej w świecie niewypłacalne. Często mamy związane ręce, a ta kwota przy poszczególnych pasażerach jest naprawdę zatrważająca - dodaje rzecznik MZDiK. - Takie notoryczne jeżdżenie bez biletu ma oczywiście swoje konsekwencje. Trafia się bezpośrednio do listy dłużników Krajowego Rejestru Długów, to z kolei stwarza problemy przy ewentualnym wzięciu kredytu czy zakupach na raty. Co gorsza, można przez to trafić także do więzienia, a historia zna takie przypadki. Nie w Radomiu, a w Warszawie pasażerka trafiła do aresztu.
Według statystyk MZDiK, kwota zadłużenia z roku na rok nie maleje.