SOR Józefów

i

Autor: Wojciech Wójcikowski

SOR na Józefowie na granicy wytrzymałości- apel o pomoc [AUDIO]

2021-02-02 16:50

Brakuje lekarzy, pielęgniarek a czasem także miejsca by położyć chorego. Tuż obok osób pod wpływem alkoholu siedzą ludzie którzy wymagają natychmiastowej pomocy. Tak wygląda sytuacja na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Władze szpitala apelują o otworzenie drugiego SORu przy Radomskim Szpitalu Specjailstycznym.

Szpitalnym Oddział Ratunkowy jest jedynym w mieście, który przyjmuje pacjentów w stanach nagłych, kiedy nie są chorzy na COVID-19. Dziś o dramatycznej sytuacji mówiły władze tego szpitala.

Nasz szpital jest na granicy wytrzymałości pod wzglęem infrastruktury i stanu kadrowwego Proponujemy, przywrócić pracę w trybie podobnym do naszego w Raodmskim Szpitalu Specjalistycznym, a jeden ze szpitali powiatowych zrobić szpitalem jendoimiennnym covidowym. My nie jesteśmy w stanie udzielić pomocy, bo po prostu na SOR-ze brakuje miejsca. Nie mówię już o przyjęciach, ale o zwykłym, ludzkim podejściu do pacjenta i jego rodziny. Pacjenci zostają sami, bez rodzin -podczas przyjmowania 100 pacjentów jeden się na jakiś czas zagubił. Poruszał się po SOR-ze. Zawiadomiliśmy policję i rodzinę, bo pamiętaliśmy o ubiegłorocznym przypadku, kiedy pacjent opuścił SOR. Potem okazało się, że był, ciężko chory, a potem zmarł. Z przykrością muszę stwierdzić, choć nie jest to żadne wytłumaczenie, takie sytuacje będą się zdarzać - mówi prezes Tomasz Skura. - Brakuje też pielęgniarek. Panie pracują ponad siły na dodatkowych dyżurach. Ta sytuacja jest na granicy ludzkiej wytrzymałości; ci ludzie wypalają się w sposób naprawdę dramatyczny i szybki. Widzę, to bo sam dyżuruje na SOR. Ja próbowałem prosić o pomoc. Wysłaliśmy pisma do wszystkich parlamentarzystów i wojewody, jednak nie otrzymałem żadnej odpowiedzi.

- Mamy co najmniej dwukrotnie więcej pacjentów niż przed pandemią. Nie odbieramy telefonów od rodzin, żadnych, ponieważ nie mamy na to czasu. Nie mamy czasu zająć się pacjentami, przejrzeć ich wyników, nie mamy czasu zlecić następnych leków, przegapiamy po ośmiu godzinach następną dawkę antybiotyku, bo fizycznie nie jesteśmy w stanie tego zrobić. . W niedzielę byłem sam na dyżurze, bo drugi lekarz nie przyszedł; do dwunastej zostawiono mi 16 pacjentów, w międzyczasie przyjmowałem nowych - razem to było 50 kilka osób, a od godziny 22 do rana - kolejnych 18. Nie miałem czasu, ani możliwości zerknąć, sprawdzić wyników, efektu lekowego, bo całą dobę byłem na obrotach. Musiałem pójść do domu przespać się kilka godzin, bo dziś zaczynam dyżur trwający dwie doby. SOR w Radomiu to najlepsze miejsce gdzie można złapać COVID. Przy tylu pacjentach nie ma mowy o dwumetrowych odległościach, osoby starsze zdejmują maseczkę. Stawia się zarzut, że osoby czekają 5-6 godzin na krzesełkach. Niestety miejsca leżące są zajęte przez mężczyzn mających od 3,5 do 4,8 promila alkoholu we krwi. Oni nie są w stanie siedzieć. Trzeźwiejąc załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne na leżankach, tuż obok chorych ludzi. To są warunki w jakich pracujemy. Nie jesteśmy w stanie trzymać żadnych norm, nie tylko epidemicznych; które się pacjentom należą, bo to, co robimy jest na granicy kryminału. Od roku prosimy o pomoc ale jej nie otrzymujemy mówi Piotr Kołodziej lekarz internista.

Według wyliczeń lekarzy ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego liczba pacjentów, ktorzy zmarli na oddziale wzrosła dwukrotnie w porównaniu z poprzednimi latami.

Lekarz o dramatycznej sytuacji na SOR w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym