Od marca pandemia dużo zmieniła w ich pracy. Teraz każdy wyjazd to potencjalne zagrożenie. Ratownicy nie mają bowiem pewności, czy osoba potrzebująca pomocy nie jest zakażona COVID-19. Tym bardziej, że nie wszyscy pacjenci szczerze mówią o swoich objawach i kontaktach z potencjalnymi zakażonymi.
Święto polskiego ratownictwa medycznego, było po raz pierwszy obchodzone13 października 2006 w Wyszkowie w województwie mazowieckim.
- Jest to zawód, który dość mocno wpisał się w naszą rzeczywistość i otaczający nas krajobraz. Z roku na rok jesteśmy obdarowywani coraz większym zaufaniem publicznym - mówi Mariusz Wielocha, ratownik medyczny Radomskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego. - Jest jednak grupa osób, która nie rozumie naszej pracy, nie zdaje sobie sprawy jak bardzo trudny jest to zawód. Nasza praca jest okupiona wyrzeczeniami, stresem i walką o kolejny oddech u pacjenta. To nabiera innego znaczenia w czasach pandemii, kiedy każdy nasz ruch musi się odbywać w reżimie sanitarnym. Musimy zachowywać na każdym kroku czujność i ostrożność. Nie chcę gloryfikować tego co robimy na co dzień. Jednak chcę zaapelować o wyrozumiałość, kiedy ktoś musi chwilę dłużej poczekać na zespół ratownictwa medycznego. Dłużej trwa też wywiad medyczny, który przeprowadza z nami dyspozytor pogotowia. Wszystkie pozyskane informacje mają wpływ na nasze bezpieczeństwo. Pamiętajmy o tym.
Święto polskiego ratownictwa medycznego, było po raz pierwszy obchodzone 13 października 2006 w Wyszkowie w województwie mazowieckim.