Jak już informowaliśmy na naszej stronie internetowej. Jak informują pracownicy dyrekcja chce im odebrać dodatek za dyżur nocny i świąteczny. Jak informował nas szpital zmiana jest spowodowana koniecznością dostosowania regulaminu nagradzania do obowiązujących przepisów. Chodzi o uporządkowanie kwestii dodatków dla salowych, sanitariuszy, pomocy laboratoryjnej, dezynfektorów czyli zawodów niemedycznych. Salowi nie chcą podpisać nowych umów.
- Jeżeli nie będzie tych dodatków to będę dostawała 2100 złotych za cały miesiąc pracy. Wykonujemy pracę równo z pielęgniarkami i równo z lekarzami. Znamy swój zakres obowiązków a musimy robić więcej i więcej. Jesteśmy z pacjentem w momencie kiedy nie ma pielęgniarki; jeździmy z pacjentami na badania i konsultacje. Jeżeli nie jesteśmy zawodem medycznym to jaka jest nasza rola w tej pracy. Nasze pensje zostały obniżone tak, że już niżej się nie da upaść - mówią naszemu reporterowi salowi z Radomskiego Szpitala Specjalistycznego.
O komentarz do sytuacji poprosiliśmy wiceprezydenta Jerzego Zawodnika.
- Zaraz po urlopie spotkałem się z przedstawicielami pracowników Radomskiego Szpitala Specjalistycznego, potem z dyrektorem szpitala Markiem Pacyną. W rozmowie z dyrektorem wyraziłem swoją dezaprobatę i poprosiłem o jej zmianę. Ja rozumiem, że decyzja dyrektora ma przesłanki merytoryczne, bo ci pracownicy jako niemedyczni starają się o dodatki które przysługują dla zawodów medycznych. Mam świadomość, że jest to grupa słabo sytuowana i te wydatki powinny być im wypłacane. Chciałbym jednak nadmienić, że te wydatki nie są aż tak, duże jak mówią sami salowi, chodzi o rząd wielkości 300-400 złotych. Jednak trzeba pamiętać, że to dyrektor podejmuje ostateczną decyzję i on za tę decyzję odpowiada. Ja będę go przekonywał, żeby tę decyzję zmienił- mówi naszemu reporterowi Jerzy Zawodnik wiceprezydent Radomia.
Rozmowy w tej sprawie trwają.