sprzatanie

i

Autor: Katarzyna Fliszkiewicz

Ekologia

Społecznicy posprzątali lasy na Wincentowie. Miasto nie pomogło w ich odbiorze, bo nie pozwala na to prawo

2025-05-12 14:29

Wyposażeni w worki i rękawice ruszyli sprzątać las. Problem pojawił się z odbiorem śmieci. Grupa społeczników z grupy Aktywny i czysty Radom zebrała odpady z terenu Wincentowa i Firleja. Miasto jednak odmówiło odebrania i transportu, gdyż nie pozwala na to prawo.

Części samochodów, gruz, stare płytki, sprzęt AGD-każdy kto wybrał się na spacer do lasów, tuż obok wysypiska widział te rzeczy. Grupa społecznie z grypy Aktywny i czysty Radom zorganizowała akcję sprzątania. Ponad 20 osób pozbierało odpady. Problem pojawił się z ich odbiorem:

Wystosowaliśmy pismo do urzędu miasta, że chcemy taką akcję przeprowadzić. Urzędnicy, przedstawiciele magistratu oraz MZDIK pojawili się na naszą prośbę, by sprawdzić, które te śmieci mają odebrać. Stwierdzili, że śmieci nie leżą w pasie drogowym i tych śmieci nie odbiorą. Postanowiliśmy to posprzątać, To były hałdy odpadów. Zorganizowaliśmy swój transport, swoje worki, swoje rękawice. Odwieźliśmy te śmieci na wysypisko. Jakbyśmy odwieźli nasze własne śmieci, na własne dowody. Od miasta nie uzyskaliśmy pomocy — mówi Małgorzata Machnio organizatorka akcji.

Szkolenie ratowników medycznych

Okazuje się bowiem, że przepisy nie pozwalają miastu na sprzątanie za publiczne pieniądze prywatnych działek. Utrzymanie porządku leży w obowiązku ich właścicieli.

- To jest sprawa, z którym się absolutnie nie zgadzamy, dlatego postanowiłem spotkać się z tymi organizacjami. W ciągu dwóch tygodni odbędzie się takie spotkanie. Dostaną zaproszenie Spotkam się także z przedstawicielami Zakładu Usług Komunalnych, Straży Miejskiej, MZDIK i wydziałów, które mi podlegają ochrony środowiska i gospodarowania odpadami komunalnymi, by wypracować rozwiązanie, które byłoby zgodne z przepisami. Tak byśmy byli w stanie w jakiś sposób pomóc. Kluczowe jest to, byśmy z jednej strony nie nagradzali tych wszystkich, którzy nam wyrzucają śmiecie do lasu. Nie robili tego w ten sposób, że ci państwo będą to sprzątać, a my wszyscy mieszkańcy miasta będziemy za to płacić. Tym bardziej że nie są tam podrzucane śmieci komunalne, ale na przykład opony czy części samochodów-tłumaczy wiceprezydent Łukasz Molenda.

Problem z odbiorem śmieci był także po sprzątaniu rzeki Mlecznej. Akcja odbyła się kilka tygodni temu. Jak mówią społecznicy, ostatecznie odpady zostały podpalone.