Pokazał to weekendowy karambol. W wodzie znalazło się kilkadziesiąt osób, po tym jak kajaki wpadły drzewo, znajdujące się w wodzie. Tym razem skończyło się na strachu, nikt nie był poszkodowany. Jednak jak zaznacza Tomasz Tomczyński prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego mogło dojść do tragedii. Obecnie Pilica jest mniej bezpieczna niż przed rokiem. Po ostatnich ulewach rzeka jest głębsza i nurt jest zdecydowanie szybszy. - Wiele osób przyzwyczaiło się, że nawet jeśli wypadną z kajaka, to wpadną w wodę sięgającą do kolan lub do pasa. Niestety, teraz są miejsca gdzie woda ma nawet po dwa metry - ostrzega szef białobrzeskiego WOPR-u.
Zagrożeniem są też połamane drzewa i konary, jakie niesie ze sobą wysoka woda. Na jedno z nich wpadli kajakarze w minioną sobotę. - Ta przeszkoda już została usunięta, ale mogą być kolejne. Po ulewach w rzece mogą się znajdować gałęzie ucięte przez bobry lub nawet drzewa połamane w czasie burz - wyjaśnia Tomasz Tomczyński. - Wielokrotnie apelowaliśmy o tych zagrożeniach, ale usuwanie tych drzew z brzegów rzeki blokuje program Natura 2000.
Woprowcy ostrzegają i proszą o rozwagę na wodnych trasach a przede wszystkim by nie przeceniać swoich umiejętności pływackich i nie igrać z przyrodą. Zawsze należy mieć na sobie kapok. Warto też zwracać uwagę na nurt rzeki, bo przeszkody mogą znajdować się pod powierzchnią wody. - Takie miejsca należy omijać - apeluje Tomasz Tomczyński.