Podczas Weekendu Cudów paczki od darczyńców wypełnione po brzegi żywnością, środkami czystości i innymi artykułami, często takimi, które znacznie obciążają budżet potrzebujących rodzin.
Na Mazowszu, w 95 rejonach, trafiła pomoc do 2800 potrzebujących rodzin. Jeśli chodzi o potrzeby, to wygląda to podobnie jak rok temu. Najczęściej to żywność, ponieważ koszty życia są tak duże, że nie starcza na podstawowe produkty. Najczęściej taka paczka odciąża skromny budżet rodziny na miesiąc, czy dwa. Warto też powiedzieć o tym, że po weekendzie cudów, my zaglądamy do tych rodzin i wspieramy ich, aby stanęli na nogi – mówi Monika Szczepanik, menadżerka operacyjna i wolontariusz Szlachetnej Paczki.
W rejonie Radom paczki trafiły do 66 potrzebujących rodzin. Jak mówi Katarzyna Cielecka, lider rejonu Radom Południe, tegoroczna edycja była inna, bo do końca nie wiedzieliśmy, czy każda z rodzin będzie miała darczyńcę.
W tym roku mieliśmy więcej rodzin włączonych do paczki, które trafiły do bazy w ostatnim etapie. Okazało się, że mamy taki problem, że te rodziny, gdzieś wisiały w systemie i nie miały darczyńcy. Darczyńcą jednej z naszych rodzin, została nasza wolontariuszka, która 12 lat temu otrzymała pomoc, jako paczkowa rodzina - to pokazuje, jak paczka działa.
Jeśli chodzi o potrzeby w naszym rejonie, można by rzec, że wielkich zmian nie ma. Potrzeby potrzebujących rodzin są takie same. Głównie to żywność i środki czystości – mówi Marta Kapusta, lider rejonu Radom Północ.
Jednym z darczyńców była Kancelaria z Warszawy. Jak mówi Izabela Godlewska, przedstawicielka instytucji, działamy w paczce od kilku lat:
Rok rocznie wybieramy dwie rodziny, którym zespołowo pomagamy. Dla nas to jest ogromne wydarzenie. Opisy tych rodzin, ich trudna sytuacja, nas to mocno porusza dlatego, działamy już od 5 lat i w przyszłym roku też będziemy.
W Radomiu paczki rozwoziło 45 wolontariuszy.
Weekend Cudów, czyli finał Szlachetnej Paczki odbył się także po raz drugi w Kowali w powiecie radomskim. Tutaj udało się również pomóc wielu rodzinom.
Jestem bardzo szczęśliwa, że w tym roku udało nam się dotrzeć i udzielić pomocy o 11 rodzin więcej niż w zeszłym roku, jeśli chodzi o liczby, to jest to 21 rodzin. Tak naprawdę przekrój problemów, z którymi te zmagają się rodziny, jest różny. Największy procent stanowią osoby starsze samotne, czy samodzielni rodzice. Jeżeli chodzi o potrzeby tych rodzin, to na naszym terenie bardzo wiele rodzin potrzebowało opału, ale taką najważniejszą potrzebą zawsze jest żywność – mówi Justyna Małoczek, lider Szlachetnej Paczki w Kowali.
Finał nie mógłby się odbyć, gdyby nie zaangażowanie darczyńców.
Ja myślałam, że paczkę zorganizujemy rodzinnie, ale okazało się, że w akcje zaangażowali się moi koledzy i koleżanki z przedszkola w Kowali, a także ze szpitala Aleksandrowicza, gdyby nie ich pomoc to myślę, że paczka nie byłaby tak hojna. Człowiekowi rozpiera serce radość, że możemy pomóc. Nasz rodzina nie potrzebowała niby wiele, bo w głównych potrzebach, była żywność, chemia i kołdra dla Pana po udarze, ale udało nam się dużo więcej kupić, więc to cieszy – mówi Sylwia Michalczewska, darczyńca.
W Szlachetnej Paczki w Kowali działo 17 wolontariuszy. W całej Polsce pomoc trafiła do prawie 20 tysięcy potrzebujących rodzin.
ZOBACZCIE TAKŻE NASZĄ GALERIĘ: WEEKEND CUDÓW ZA NAMI