Zdaniem lekarzy, którzy podpisali się pod dokumentem prof. Markuszewski nie wnosi korzyści dla pracy szpitala. Medycy zarzucają szefowi ośrodka między innymi brak szacunku dla podwładnych. Ordynatorzy napisali - „jego obecność nas przygnębia, działa destrukcyjnie. Pracujemy w atmosferze lęku, bo reakcje profesora Markuszewskiego są nieprzewidywalne”. Ponadto medycy podważają dorobek naukowy szefa ośrodka.
Komentarza w tej sprawie odmówił szpital na Józefowie.
Nie będziemy publicznie komentować spraw kadrowych naszej placówki. To są wewnętrzne sprawy szpitala. Możemy zapewnić, że wszystkie ruchy kadrowe są głęboko przemyślane i wpisują się w politykę kadrową przyjętą przez zarząd szpitala – odpowiada Karolina Gajewska, rzecznik prasowy Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego.
Polecany artykuł:
Tymczasem Szef Ośrodka Chorób Serca i Naczyń, Chorób Wewnętrznych i Metabolicznych został niedawno wybrany na dziekana Wydziału Nauk Medycznych i Nauk o Zdrowiu radomskiego uniwersytetu.
Stawiane są tam jakieś zarzuty wobec prof. Markuszewskiego, które wydają nam się nietrafione. Pan profesor Markuszewski jest cenionym badaczem i postacią bardzo lubianą – mówi Dariusz Trześniowski, rzecznik uczelni.
Polecany artykuł:
Władze uczelni liczą na to, że prof. Markuszewski będzie sprawnym dziekanem i pomoże w utrzymaniu medycyny i pielęgniarstwa na UTH.
Przypomnijmy, prof. Markuszewski zastąpił na stanowisku dziekana Wydziału Nauk o Zdrowiu prof. Zbigniewa Kotwicę, który w marcu złożył rezygnację.
Zdaniem prof. Markuszewskiego zawarte w piśmie tezy są kłamliwe, a cała sytuacja "jest wyreżyserowana, bez potwierdzenia w rzeczywistości". Poniżej prezentujemy w całości oświadczenie przesłane do naszej redakcji.
Przyznaję, iż zawarte w liście treści nawet mnie nie zdenerwowały, a jedynie po raz kolejny wywołały odrobinę refleksji nad meandrami ludzkich postaw i zachowań. Znamienne jest to, że przez 13 miesięcy nikt nie pisze żadnego pisma w mojej sprawie, atmosfera w Ośrodku jest bardzo dobra, drobne problemy rozwiązuję na bieżąco, aż tu nagle pojawia się w przestrzeni publicznej kłamliwe pismo kilku moich podwładnych ordynatorów , nie odpowiadające w żaden sposób realnemu obrazowi a mające za zadanie jedynie dyskredyrację mojej osoby w celu utrzymania status quo i realizacji swoich prywatnych interesów z blokowaniem wprowadzania do Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego studentów i medycyny Klinicznej. Czyżby zapomnieli już , że mogą uprawiać ten zawód i zarabiać pieniądze dzięki temu , że ktoś ich kiedyś uczył medycyny , uczył wykonywania zawodu ! Trudno zrozumieć taką postawę ale autorzy tego tekstu zapewne przyzwyczaili się do starych anachronicznych bizantyjskich nawyków myśląc , że mogą decydować o wszystkim i za wszystkich . Mnie jako lekarza wojskowego uczono , żeby znać swoje miejsce w szyku ,co i autorom listu -z życzliwości , którą głęboko znają -proponuję .Kilku moich podwładnych kolegów z ośrodka zapomniało o tym że nie pracują w swojej prywatnej firmie tylko w państwowym szpitalu , w którym całokształt polityki zarządzania w tym organizowania konkretnych struktur szpitalnych dedykowanych konkretnym zadaniom i celom , w tym również kształcenia studentów medycyny jest w kompetencji i decyzjach Prezesa i Zarządu Szpitala i władz innych podmiotów , instytucji z którymi Szpital współpracuje. Normalnością i przyzwoitością powinna być stała pomoc ze strony kierowników oddziałów w działaniach na rzecz utrzymania i wzmocnienia wydziału medycznego UTH w Radomiu a nie odwrotnie ,kiedy to profesora ze studentami na obchodzie postrzega się jak intruza , który narusza utarty przez lata porządek rzeczy , który , wchodzi w " ordynatorską krzywdę " , na " prywatny ordynatorski teren " W medycynie uniwersyteckiej -a taką ewolucyjnie przez 13 miesięcy w moim Ośrodku i jego oddziałach wprowadzałem dla potrzeb kształcenia studentów - żaden asystent ,adiunkt czy odcinkowy ordynator nie złorzeczy i nie pisze kłamliwych listów , tylko dlatego że profesor nadzoruje merytorycznie Klinikę i zespół i jego nazwisko jako kierownika występuje w nagłówkach dokumentacji medycznej Kliniki .Nikogo nie dziwi jego obecność na obchodzie z całym zespołem i studentami . Nikogo nie dziwi , że stawia na rozwój zawodowy i naukowy zespołu i że jest po prostu liderem . Czy to takie dziwne drodzy koledzy autorzy tego niegodziwego pisma !? Tak naprawdę najsmutniejsze jest to , że reprezentując niegodną i kłamliwą postawę postawiliście się przed oczami setek ludzi , personelu szpitala , pacjentów ,studentów którzy wiedzą jak jest naprawdę i czemu miały służyć te Wasze zabiegi.Oni wszyscy mają zgoła odmienne zdanie niż Wy i dobrze wiecie o tym . Chcieliście Państwo zbiorczej oceny dla waszych postaw to, macie . Jeśli ktoś pisze tak wierutne bzdury i zwyczajnie kłamie to To musi stanąć w prawdzie , a ona uwzględniając wasze motywy jest szczególnie miażdżąca dla Was . Żeby przyznać się do błędu , powiedzieć " poniosło nas " , " jest nam przykro " , " przepraszamy " trzeba mieć przynajmniej odrobinę moralności własnej ( o którą upominacie sie w stosunku do mnie ) , to swoisty test dla Państwa postawy. Antoni Słonimski powiedział kiedyś , " jak nie wiesz jak się zachować zachowaj się przyzwoicie ." Wy tego nie zrobiliście. Panie Redaktorze , Szanowni słuchacze czy tak
mają wyglądać postawy ordynatorów , kiedy młodzi ludzie chcą studiować medycynę w Radomiu , pacjenci i Dyrektorzy Radomskich Szpitali czekają na napływ ,uzupełnienie , brakujących kadr medycznych , a Rektor Uniwersytetu i ludzie dobrej woli dwoją się i troją żeby uratować tak ważny dla miasta i Regionu Kierunek studiów .To przykre Panie Redaktorze , ale Ci Państwo przez tą wyreżyserowaną grę i próbę destrukcji pokazali nam wszystkim tak naprawdę na czym im zależy - na własnym ineresie .!Dla Autorów kłamliwego listu każda inicjatywa :edukacja wewnętrzna najlepsza z możliwych w formie tzw. " kominków kliniczno -radiologicznych , czytanie na odprawach raz w tygodniu najnowszych doniesień naukowych , propozycje rozwoju naukowego( np. doktoraty) , studenci -to zło konieczne . Dla tej grupy jest dobrze jak jest .Nie mogę na to przyzwalać jako szef , doświadczony lekarz i menadżer żeby stać w miejscu i przez to cofać się w rozwoju , to nie jest duch medycyny ! Wspóczesna medycyna to nieustanny postęp i zdobywanie wiedzy. W tym miejscu jeszcze jedno pytanie , które radiosłuchaczom i Panu Panie redaktorze przybliży obraz tej wyreżyserowanej sytuacji .Czy to przypadek, że kłamliwa treść pisma-podkreślę raz jeszcze -nie mająca nic wspólnego z faktami i rzeczywistością pojawiła sie w obiegu publicznym tuż po zmianie, jaką jego Magnificencja Rektor UTH przeprowadził na stanowisku dziekana Wydziału Nauk Medycznych i Nauk o Zdrowiu, a mojej osobie zaproponował kierowanie tym Wydziałem .Tajemnicą poliszynela jest również to że otrzymałem najwyższe noty od studentów III roku z którymi prowadziłem zajęcia kliniczne z interny w moim Ośrodku .Ponadto miałem odmienny pogląd i wizję edukacji i sposobu prowadzenia zajęć ze studentami, niż ówczesne władze wydziału. Panie Redaktorze pragnę wyraźnie zaznaczyć w tym miejscu , że każdy ma prawo pisać, jak mówił klasyk " ludzie listy piszą "ale w tym pisaniu musi być jakiś rzetelny argument i fakty !!! W przeszłości pełniłem w strukturach polskiej służby zdrowia wiele istotnych funkcji, zakończonych niekwestionowanymi sukcesami.Niestety kierując się potrzebami interesu publicznego podejmowałem również wiele niepopularnych decyzji, które godziły w nieuzasadniony interes prywatny innych osób. Główną metodą walki ze mną oraz nowymi porządkami, które każdorazowo wprowadzałem były różnego rodzaju nieuzasadnione skargi i pomówienia, kierowane do przełożonych oraz mediów podobnie jak to ma miejsce obecnie. Zasadność podnoszonych zarzutów nigdy nie została potwierdzona, pomimo niekiedy prowadzenia długotrwałych postępowań wyjaśniających. Niestety osobiście straciłem sporo czasu i zdrowia na wyjaśnianie podnoszonych pod moim adresem absurdów.
Dzisiaj podważa się moje kwalifikacje zawodowe do pracy w placówce, której chcę dedykować dalsze lata swojej aktywności zawodowej. Jestem przekonany że dla wszystkich tych , którzy wcześniej i dziś formułują kłamliwe sądy i opinie na mój temat , tworzą fałszywy obraz rzeczywistości w której się poruszam , wkładają mi w usta zdania , których nigdy nie wypowiedziałem , reżyserują i uczestniczą w destrukcyjnych działaniach zabezpieczając swoje parykularne intetesy utrzymując status quo , dla nich wszystkich nawet moja świętość byłaby dowodem obciążającym .Zarzuty jak zwykle gołosłowne, ale prawdziwe i realne są opinie moich studentów oraz wielu wartościowych , prawych lekarzy, posiadających kręgosłup moralny i zawodowy etos ,z którymi mam przyjemność pracować na co dzień w Szpitalu oraz na Uczelni i to właśnie takie konkrety inspirują mnie do podejmowania nowych wyzwań oraz kontynuowania misji, którą rozpocząłem wiele miesięcy temu . Zawiść ludzka jest nieograniczona ale jest coś szlachetnego i nieskończonego to miłosierdzie Boże .Fałszywe zarzuty zawsze bolą, ale oprócz tego,że jestem lekarzem składałem również na Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi przysięgę żołnierza i wiem, że w życiu nieraz trzeba płacić za realizację swoich ideałów. Wiem również to , że każe kłamstwo , spala się w ogniu prawdy i to że dobro zwycięża zło i że wybaczać należy