Pokazy kopania ziemniaków kopaczką konną, orki, siewu czy bronowania - gromadziły od początku imprezy wielu obserwatorów. Byli też tacy, którzy włączali się do prac i próbowali zbierania ziemniaków do wiklinowych koszyków.
- Ciężka praca, bolą plecy. Trzeba pochodzić ze wsi by dać sobie z tym radę a wraz z córką uzbieraliśmy tylko jedno wiaderko - przyznał pan Paweł. - Przyjeżdżamy tu co roku, od ośmiu lat.
- Dla mnie to wspomnienia. Kiedy my się wychowywaliśmy, pamiętam takie prawdziwe wykopki i obowiązkowo też ziemniaki z ognisko, w którym spalały się też resztki łodyg. To był dopiero zapach. Teraz zabieramy ze sobą wnuki, żeby zobaczyły jak to dawniej było - powiedziała pani Maria.
Jednak wykopki nie były jedyną atrakcją. Był też konkurs kulinarny kół gospodyń wiejskich z całego subregionu radomskiego, pokazy kulinarne Karola Okrasy, zwiedzanie skansenu czy potańcówka ludowa.