Dwie osoby staną przed sądem w sprawie wybuchu pocisku w lesie niedaleko podradomskich Wojsławic. Prokuratura skierowała wobec mężczyzn akt oskarżenia dotyczący posiadania materiałów wybuchów i ich detonacje. Przypomnijmy, w sprawie były zatrzymane trzy osoby. Według ustaleń śledczych, w czerwcu tego roku mieli oni znaleźć pocisk w lesie a następnie włożyć do garnka, polać łatwopalną substancją i podpalić. Następnie mieli pójść do domu pozostawiając palący się pocisk. Wybuch postawił na nogi mieszkańców i służby:
Kiedy doszło do detonacji, mieszkańcy okolicznych miejscowości powiadomili służby o ogromnych huku pochodzącym z okolic lasu w miejscowości Wojsławice. Na miejsce skierowani zostali policjanci. Wspólnie z żołnierzami i strażakami, zabezpieczyli okolice wybuchu. Zabezpieczono dziesiątki metalowych odłamków pocisku artyleryjskiego, z których część była wbita w drzewa. - Czytamy w informacji prasowej.
Akt oskarżenia dotyczy dwóch z trzech zatrzymanych wtedy osób. W przypadku trzeciego mężczyzny umorzono postępowanie ponieważ biegli stwierdzili u niego niepoczytalność w trakcie zdarzenia. Biegły stwierdził także że zdetonowany pocisk pochodził z czasów drugiej wojny światowej:
Z opinii biegłego wynika, że był to pocisk kalibru 150 mm, wypełniony kruszącym materiałem wybuchowym w postaci trotylu. Biegły ocenił, że do detonacji doszło nie na skutek działania zapalnika, ale w związku z podpaleniem pocisku. - Czytamy dalej w informacji.
Oskarżonym mężczyznom grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.