Mimo burzowej pogody publiczność dopisała, bo radomianie przyszli całymi rodzinami. Byli też tacy, którzy na spacer po ulicy Żeromskiego pełnej artystów, zaprosili na randkę swoją wybrankę. Tłumy przechodniów oglądały popisy na kilku scenach, które usytuowano przy fontannach, vis a vis wlotu Moniuszki, oraz na Placu Corazziego i w Parku im. Kościuszki. Nowością było miasteczko cyrkowe, gdzie dzieci i ich opiekunowie mogli spróbować takich umiejętności jak żonglowanie czy utrzymanie równowagi na desce albo zrobić choć kilka kroków na szczudłach.
- Najtrudniejsze jest utrzymanie równowagi. Kiedyś chodziłem na rękach, a więc tę umiejętność posiadałem. Teraz przeszedłem parę metrów na niskich szczudłach a więc wciąż potrafię utrzymać równowagę. Chciałbym jeszcze spróbować na tych wysokich - powiedział Edward spotkany na Placu Corazziego.
Mnóstwo radości miały też dzieci. Niektóre ustawiały się w kolejce do malowania twarzy. Tym razem wykonywała go artystka w kostiumie żuka.
- Co roku u Karoliny robię sobie i dzieciom taki makijaż - powiedziała pani Anna. - Tym razem mam tygryska.