Pomimo upływu czasu nie odpuszcza niesienia pomocy. Radomianin Artur Łepecki wraz ze stowarzyszeniem orzeł biały od dwóch lat jeździ na Ukrainę z pomocą humanitarną. Jak sam mówi osoby, które tam są, potrzebują podstawowych rzeczy:
Wozimy przeróżne rzeczy, czy medykamenty, czy żywność, czy koce, śpiwory, czy butle gazowe, dosłownie wszystko, co może przydać się ludziom w warunkach wojennych, a wiadomo kraj, jest dość mocno wyniszczony. Co ważne, nie robimy tego dla podziękowań, robimy to, żeby pomóc i co najważniejsze, żeby nigdy taka sytuacja nie dotarła do nas do Polski.
Przez okres dwóch lat ze swoją pomocą dotarli do ponad 10 tysięcy osób. - Najważniejsze, że docieramy z konkretnym wsparciem tam, gdzie ono, jest potrzebne – dodaje Łepecki:
Przemierzamy Ukrainę z północy na południe, ze wschodu na zachód. Dzięki siatce kontaktów, jakie mamy, reagujemy na konkretne potrzeby, które są nam zgłaszane. Na przykład robiliśmy taką akcję, że w ubiegłą zimę w browarach pod Kijowem, gdzie przebywa dużo uchodźców wewnętrznych z terenów okupowanych, przywoziliśmy żywność i w porozumieniu z wolontariuszami ukraińskimi, bezpośrednio na placach, na ulicach rozdawaliśmy żywność, głównie samotnym kobietom i dzieciom.
Nadal można pomagać walczącej Ukrainie. Zbiórki potrzebnych rzeczy cały czas trwają. Wszelkie informacje dostępne są pod numerem telefonu 603 071 303.