Podobnie jak 10 dni temu w proteście bierze udział podobna liczba cięgników i maszyn rolniczych. Podobny też jest przebieg protestu- kolumna przejeżdża ulicami- tym razem centrum Radomia. Jak mówią rolnicy są zmuszeni do tego rodzaju akcji, by pokazać w jak trudnej sytuacji się znaleźli.
- Pszenica po 700 złotych i nie ma nawet kto kupić. To jest porażka. Nie opłaca się w ogóle uprawiać roli. Wyjdzie minister jeden z drugim pogada i nic z tego nie wynika - mówił naszemu reporterowi jeden z rolników.
- Nasze serca są dzisiaj na granicy. Tam się dzieje prawdziwe piekło dla rolnika. Jeżeli trzeba to będziemy tam razem z innymi protestować. Mamy ograniczenia od Komisji Europejskiej, że 4 proc pola ma leżeć ugorem. Ja pamiętam jak mój dziadek wychodził i orał koniem każdy kawałek ziem, bo inaczej jego rodzina przymierałaby głodem -mówi Wioletta.
Protesty odbywają się dziś w całym kraju.