Jak już informowaliśmy do zdarzenia doszło w ubiegłym tygodniu. Dyżurujący na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym lekarz miał 2,5 promila alkoholu we krwi. Sprawa miała miejsce w środę a lekarz wrócił na dyżur w sobotę, bo jak tłumaczy zarząd lecznicy były problemy z obsadą dyżurów. Jak się okazało trzy lata wcześniej również został przyłapany pod wpływem alkoholu w tym samym szpitalu.
- Okręgowa Izba Lekarska stoi na straży prawidłowego wykonywania zawodu lekarza i taka sytuacja jaka miała miejsce i zdarzyła się po raz drugi na pewno jest sytuacją naganną. Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej odpowiedniej izby na pewno przeprowadzi postępowanie wyjaśniające. Jeśli okoliczności będą niekorzystne dla lekarza to może skierować sprawę do sądu lekarskiego. Okręgowy Sąd Lekarski właściwej izby pewnie rozstrzygnie sprawę i ukarze lekarza. Wiem z drugiej strony, że zarząd Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego otoczył troską tego lekarza wdrożył postępowanie w celu podjęcia leczenia- mówi Mieczysław Szatanek, dyrektor delegatury izby okręgowej lekarzy w Radomiu.
Ta sprawa wpływa na zaufanie pacjentów do lekarzy.
- Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca i burzy zaufanie pacjentów do lekarzy. Zwróćmy uwagę, że takie wypadki zdarzają się niezwykle rzadko w ostatnich czasach. To są przypadki incydentalne. Nie można na podstawie takich zdarzeń wyciągać obrazu całości. Dobra rzeczą jest to, że ludzie obserwują, patrzą i w takich wypadkach wzywają policję, bo takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Dla nas jako lekarzy jest to przykre, a dla pacjentów przykre i niebezpieczne - tłumaczy Mieczysław Szatanek.
Sprawą lekarza zajmuję się prokuratura. Kontrolę w szpitalu zlecił też wojewoda.